Nie podoba mi się to co robi Krajewski z tym cyklem, od momentu wprowadzenia do akcji Edwarda Popielskiego. Postaci szarej, niespójnej, Mockowi nie dorastającej do pięt.
Książka nie podoba mi się także - mimo filozoficznych wycieczek wysokiej próby całość była całkowicie wyprana z klimatu mockowych śledztw, przewidywalna i nudna.
A końcowe akapity pozostawię bez komentarza.
Wielbicielom Mocka odradzam, reszta przeczyta i zapomni.